Tatuaż jest sztuką, ale jeszcze trzydzieści lat temu w naszym kręgu kulturowym kojarzono go głównie z przestępcami, subkulturami i marginesem społecznym. Kilka lat temu w Polsce sztuka zdobienia ciała tuszem odrodziła się na nowo. W studiach powstają tysiące tatuaży rocz...
Tatuaż nie jest wynalazkiem ani XXI ani nawet XX wieku. Był z pewnością znany już w starożytności, bowiem w Pięcioksięgu w Księdze Kapłańskiej znajduje się zakaz tatuowania ciała. O sztuce zdobienia ciała pisał także Juliusz Cezar. Najbardziej znani z malowideł na skórze są mieszkańcy wysp Samoa oraz Maorysi. Samo słowo "tatuaż" wywodzi się właśnie od samoańskiego tatau. Plemiona używały go jako symbolu obrzędów rytualnych. Aby mieć znak na skórze należało się wykazać, np. zabijając przeciwnika. Takiej otwartości na zdobienie ciała tuszem nie było jednak w Europie, w której przez wieki tatuaż uważany był za tabu. W dzisiejszych czasach zdobienie ciała tuszem nie jest już dyskryminowane przez społeczeństwo, wręcz przeciwnie – budzi ciekawość.
Tatuowanie, jak każda moda, niesie ze sobą pewne skutki. Jeżeli decyzja o ozdobieniu ciała jest nieprzemyślana – możemy jej żałować, co prowadzi do decyzji o usunięciu tatuażu. Jeśli jesteśmy zmienni – rysunek może nam się po pewnym czasie znudzić. Jeśli zrobimy go w nieodpowiednim miejscu – może ulec deformacji (np. na brzuchu po ciąży). Ale jeśli dokładnie przemyślimy temat i będziemy pewni tej decyzji na 200%, to satysfakcja gwarantowana. Należy jednak być świadomym tego, że podjęcie decyzji wymaga zgłębienia tematu. Doskonałą okazją do poznania technik tatuażu, trendów, przyjrzenia się z bliska procesowi powstawania i porozmawiania z tatuatorami są konwenty organizowane zarówno w kraju, jak i zagranicą. Największe tego typu wydarzenia w Polsce czyli Cropp Tattoo Konwent odbędą się jeszcze w tym roku w Gdańsku (19-20 lipca) oraz w Katowicach (20-21 września). Za sobą mamy już równie popularną edycję wrocławską.
Wśród pasjonatów tatuażu panuje zgodność co do tezy, że tatuaż wciąga. - Tatuaże są bardzo uzależniające. Drugi zrobiłam niedługo po pierwszym i gdybym jako nastolatka miała pieniądze, to pewnie na nich by się nie skończyło. Nawet niedawno myślałam nad kolejnym, ale odwaga już nie ta co kiedyś - twierdzi Paulina z Wrocławia. - Tatuaże są uzależniające, ale tylko wtedy, gdy ma się dużą odporność na ból i to chyba właśnie ta adrenalina uzależnia. No i oczywiście artystyczna część malowidła – dodaje Aleksandra, która igłą wymalowane ma plecy i rękę. Każda zapytana osoba podtrzymuje powyższe opinie. Większość posiadaczy tatuaży, nawet jeśli tego nie planowali, uległo i wpadło w „dziergany nałóg”. Doskonałym przykładem jest Marek. - Oszukuję siebie mówiąc, że nie są uzależniające. Pierwszy wyszedł świetnie, był robiony na warszawskim konwencie, gdzie otrzymał wyróżnienie. Następnie, mój tatuażysta Mariusz Trubisz zaproponował taką samą akcję we Wrocławiu - czemu miałem odmawiać?- pyta retorycznie. Krok dalej idzie Adam: - Obecnie przymierzam się do kolejnego tatuażu, tym razem na plecach. Mam też pomysły na kilka innych więc można powiedzieć że niewątpliwie są uzależniające. Na pytanie: „dlaczego?”, nie potrafi jednak znaleźć jednoznacznej odpowiedzi. - Ciężko to wytłumaczyć, myślę że każdy wytatuowany to zrozumie. Jeśli z kolei kogoś to nie interesuje, to będzie bardzo trudno wytłumaczyć ten fenomen. To jest pewna wewnętrzna potrzeba – musisz mieć kolejny i koniec - przekonuje Adam. Problem z wyjaśnieniem tego zjawiska mają wszyscy rozmówcy. Czują taką potrzebę, ale nie potrafią podać konkretnego powodu dlaczego. W psychologii wyróżnia się aż dziesięć głównych motywów robienia sobie tatuażu, z zaznaczeniem że te indywidualne i estetyczne dominują nad społecznymi. Najważniejszymi motywami są chęć upiększenia własnego wyglądu oraz podkreślenie indywidualizmu. Kolejne to wyrażanie osobistych doświadczeń i wartości, sprawdzenie swojej wytrzymałości na ból i przezwyciężenie własnych ograniczeń, przynależność grupowa, protest, przynależność kulturowa i etniczna, podkreślenie preferencji seksualnych. Ważnymi motywami są też uzależnienie – dla kolekcjonerów tatuaży bardzo istotne jest nieustanne upamiętnianie swoich wspomnień, wyznawanych wartości czy doświadczeń. Ostatnia grupa wyszczególniona przez naukowców obejmuje sytuacje bez szczególnego motywu, czyli działanie pod wpływem impulsu, używek itp.
Obecnie wzrasta poziom akceptacji tatuaży, co można zaobserwować na przykładzie osób pracujących w dużych korporacjach – większość pracodawców nie ma problemu z rysunkami na ciałach swoich podwładnych, nawet tych na eksponowanych stanowiskach. Niestety nie wszyscy mogą sobie pozwolić na malowanie ciała igłą. Tatuaże są przejawem indywidualizmu, ukazywaniem ekspresji własnego „ja” i nie wszędzie ta ekspresja jest mile widziana. Choć oficjalnie w wojsku można dumnie nosić dziergane tuszem malowidła, to zbyt duża ilość wzorów może przysporzyć problemów. Świadczy o tym zapis znajdujący się w rozporządzeniu, który wyraźnie określa, że osoby “z rozległymi szpecącymi tatuażami należy kierować do poradni zdrowia psychicznego” w ramach badań komisyjnych. Podobnie jest w jednostkach amerykańskich. Jak widać, w niektórych środowiskach zmiana nastawienia wymaga więcej czasu. Wydaje się jednak, że akceptacja tatuażu w perspektywie czasu nawet w tak konserwatywnych strukturach jest nieunikniona.
Komentując społeczne podejście do tatuażu zauważa się poprawę i wiarę w dalsze pozytywne zmiany. - Wśród ludzi epoki PRL-owskiej panuje opinia, że takie obrazki na skórze posiadają jedynie więzienni recydywiści. Przez ostatnie lata sytuacja trochę się poprawiła. Choć brakuje nam tolerancji w każdej dziedzinie życia – ze smutkiem komentuje Marek. - Według mnie jest coraz lepiej- mówi Ola. - Przez osoby starsze niestety nadal jesteśmy postrzegani jako tzw. ‘recydywa’, ale wiele osób ma coraz lepsze technicznie tatuaże, więc nawet starszym zaczynają się podobać. Ogólnie idziemy do przodu i tolerancja Polaków jest coraz większa, nie tylko w kwestii tatuaży – dodaje. Adam w tej kwestii jest natomiast prawdziwym optymistą: -Myślę, że społeczna percepcja – na szczęście – dość mocno się zmienia. Dziś nie jest to już kojarzone z więzieniem i przestępczym półświatkiem. Dziś tatuaż jest zjawiskiem powszechnie akceptowalnym i odnoszę wrażenie, że coraz częściej przestaje być rzeczą, która wpływa na to, jak odbierają nas inni. Bardzo często na ulicy widuję ‘wydziaranych’ ludzi i nikt nie zwraca na nich szczególnej uwagi. Duże znaczenie ma tutaj fakt, iż pojawia się coraz więcej zdolnych tatuażystów, którzy potrafią nanieść na ciało prawdziwe dzieła sztuki. To już nie kotwica i pęknięte serca, to często małe arcydzieła- podsumowuje Adam.
Warto pamiętać, że tatuaż to nie sztuka więzienna, a artystyczny sposób wyrażania siebie. Ekspresja uczuć, wspomnień i wartości. Sposób na bycie innym, na zachowanie indywidualności i wyrażenie własnego „ja”. Tatuaż to prawdziwa sztuka gdzie płótnem jest skóra.